niedziela, 8 stycznia 2012

opowiadanie prawdziwe

Pewnego sierpniowego popołudnia wraz z koleżankami wybrałyśmy się na spacer. Na dworze niebo było błękitne, a słońce błyszczało jak złoto. Wokół nas wszyscy ludzie cieszyli się z pięknej, słonecznej pogody.
Podczas wędrówki rozmawiałyśmy o różnych strasznych rzeczach, o których słyszałyśmy od naszych koleżanek. Gdy oddaliłyśmy się znacznie od domu słońce zakryły czarne chmury i zaczął padać ulewny deszcz. Poszłyśmy do lasu, aby schować się pod konarami drzew. Po krótkim czasie byłyśmy mokre i było nam zimno. Gdy deszcz stopniowo ustawał, zobaczyłyśmy przed sobą wielki zamek, o którym opowiadały nam nasze mamy. Historia zamku związana była



z księżniczką, która uwięziona była na samej górze wieży. Gdy weszłyśmy do zamku, usłyszałyśmy jakieś kroki. Mimo to, postanowiłyśmy wejść na szczyt wieży i przekonać się, kto zamieszkuje ten zamek. Przed nami pojawiły się duże, drewniane drzwi, które były zamknięte. Wkrótce zrezygnowałyśmy z dalszych poszukiwań i postanowiłyśmy wrócić do domu. Nagle drzwi same otworzyły się i stanął w nich duch pięknej księżniczki. Nie wiedziałyśmy czy uciekać tam gdzie pieprz rośnie, czy zachować spokój. Po chwili byłyśmy już na zewnątrz, ponieważ byłyśmy przerażone. Uciekając nie zauważyłyśmy bagna, które znajdowało się obok zamku. Jedna z koleżanek wpadła tam, a my nie wiedziałyśmy jak możemy jej pomóc. Po krótkiej chwili namysłu zerwałyśmy gruby patyk i wyciągnęłyśmy Justynę. Po wyjściu była ona zziębnięta i cała brudna od błota. Zbliżał się zmierzch, a my chciałyśmy wrócić szybko do swoich domów, lecz nie wiedziałyśmy, która droga jest właściwa. Miałyśmy nadzieję, że ktoś nas odnajdzie. Pocieszając się nawzajem, położyłyśmy się obok siebie i czekałyśmy na pomoc. Przez cały czas słyszałyśmy latające nietoperze i huczące sowy. Myślałyśmy, że nikt już po nas nie przyjdzie i będziemy musiał spędzić noc w tym strasznym, ciemnym lesie. W pewnym momencie Karolina usłyszała jakieś głosy i okazało się, że są to nasi rodzice. Z daleka ujrzeli nas, a my co sił w nogach pobiegłyśmy, aby ich przytulić i poczuć się bezpiecznie w ich ramionach. W drodze powrotnej rodzice opowiedzieli nam, jak zamartwiali się o nas i co przeżyli. 
Następnego dnia, gdy obudziłam się w swoim ciepłym łóżku długo myślałam o tym, co nam się przydarzyło. Uświadomiłam sobie, że nie można zbyt daleko oddalać się od domu, ponieważ mogło to się dla nas bardzo źle skończyć. Jednakże dzięki tej przygodzie sama przekonałam się o istnieniu księżniczki uwięzionej na szczycie wieży.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz